Archiwum marzec 2020


Promise
27 marca 2020, 12:18

Jakie jest wasze największe marzenie?

Nie mówmy tu o pieniądzach, luksusowych samochodach czy przeszklonych apartamentowcach. 

Nie mówmy o domku na Bali czy prywatnym odrzutowcu. 

Powiedzmy o marzeniach, które są skryte gdzieś głęboko w serduchu?

Jak budują się marzenia? Ile razy przeżyłyście upadek...tak niski, że myślałyście o wielu głupotach? Nie egsystencjonalny upadek a po po prostu upadek...

Ile razy ktoś was skrzywdził?Obiecywał jedno a robił drugie? Ile razy spotkałyście się z obłudą i kłamstwem? Ile razy ktoś wam złamał serce a ile raz wy je złamałyście?

Pisząc to nie przedstawiam siebie w świetle idealnej kobiety, szczerej,stworzonej do miłości bo właśnie po to piszę to wszystko, że ja też upadłam, ja też byłam zraniona i ja też zraniłam, ja też kłamałam ja też ŻAŁUJĘ.

Gdybyśmy wszyscy byli tacy sami nikt nie byłby ze sobą. Świat byłby wyspą samotnych ludzi bo nie potrafilibyśmy wspólnie znaleźć języka.

Czy marzenia klarują się po tym jak się upadnie i po tym co złego się przeżyje?

Nie ! Słuchajcie od zawsze byłam szczęśliwa, mam mnóstwo przyjaciół tych samych od wieków, mam wspaniałą rodzinę, pracę , mieszkanie,psa. Zawsze marzyłam o skoku na bungee i stało się moi przyjaciele na 21 urodizny kupili mi skok na bungee. Spełniłam swoje marzenie nie na cierpieniu bo nigdy wcześniej nie spadłam z bungee i nie przez to stało się to moim marzeniem...sa marzenia totalnie nie mające nic wspólnego z cierpieniem, są równie mocne równie trwałe i równie wielkie. 

Marzenia, któe budują się na rozterkach czy bólu są po prostu bardziej skłonne do realizacji, Wiecie czemu ?

Zostajesz zdradzona. Żyjesz z kimś 5 lat, mieszkasz po 8 masz ślub po 10. Nadchodzi jedyny wyczekwiany dzień w Twoim życiu, twój ślub. Piękna biała kiecka, po przymiarkach , po próbnych makijażach i fryzurach. Wiesz, że ten dzień zaraz nadejdzie za tydzień czy dwa juz blisko. Nagle okazuje się, że ten dzień nie nadejdzie, że gości trzeba odwołać , impreże przesunąć na termin NIGDY , a tego chuja, który nazywał się twoim narzeczonym spalić na stosie.Nie wiesz za co masz się zabrać! Za zemstę, z aucieczkę za pogrążenie się w żalu czy nad naprawianiem. Ale nie masz czego naprawiać Twój wymarzony facet, z którym spędziłaś 10 lat swojego życia bez mrugnięcia okiem kłamał, wybrał inną, trwało to tak długo, że poszedł, zdradził, opuścił i nie zająknął się nawet przez chwile. Nie mogłaś przeżyć nawet tego jak mija rok i jest dzień, w którym miał odbyć się Twój ślub i co? Masz kurwa założyć tę białą kieckę za grube tysiące wziąć butelkę prosecco i przemaszerować się przez ulicę dławiąc się łzami i ocierać oczy ze spływającego tuszu do rzęs?

Po co? Żeby to zobaczył? Miał satysfakcję? On szybko się pocieszył.... nie ma jego, ciebie, nie ma was.... jesteś na skraju wyczerpania nerwowego, ledwo wstajesz z łóżka, z nerwów musisz skracać pasek bo wyglądasz jak wieszak. Po co? Mija kolejny rok i ty zdajesz sobie sprawę, że jesteś kurwa SUPERMENKĄ! 

Powiem tak, ta historia nie jest wymyślona.Przeżyła to moja najbliższa osoba. Przeżyłyśmy my to mocno razem. 

Wiecie kim ona dziś jest? Chcielibyście ją poznać. Plany na kupno mieszkania, wylaszczona dziewczyna zadbana, piękna. Samochód, praca, zdane kursy kosmetologii. Myślicie , że ten kutas jej się jeszcze śni? Tu czas pomógł bo ona jest inna osobą. 

Wiecie do czego dążę tą historią?

Właśnie do odpowiedzi na pytanie o tych marzeniach .

To jest ten rodzaj marzenia, do którego chcesz mega dążyć czyli do tego, że będziesz miała ten piękny ślub, będziesz jechała tym pięknym Mercem, będziesz miała to piękne wesele i będziesz miala tego jedynego Massimo.

Właśnie dlatego,że już zostałas zraniona  w tym aspekcie będziesz dążyć do tego żeby to marzenie się  spełniło.

I ja mam takie marzenie. Te, które nie wynikają z bólu i te , które są nim spowodowane. 

Mam marzenie odzyskać tego faceta, którego zawiodłam i być jego żona, mieć wspólny dom i wychowywać nasze bejbi. Chcociaż nigdy z nikim innym o tym nie myślałam, tylko z nim.

Natomiast jeśli sprawa jest przegrana i nie mam co dalej drążyć tematu to kolejnym moim marzeniem jest nigdy nikogo nie zawieźć tak jak jego i kiedyś spełnić te nasze marzenia i plany z kimś innym, bo własnie tak rodzą się marzenia. 

Dla niektórych jest to prosta , gładka droga a dla niektórych droga po gwoździach, którą obecnie przechodzę ja....

 

 

 

Rozsądek ? .... co to ?
27 marca 2020, 11:15

Spijam poranną kawę...już sama nie wiem czy zaczynam dzień normalnie czy jest w nim coś nadzywczajnego.

Jednak dzień jak codzień, dzień bez emocji , z lekkim uśmiechem na twarzy "dobra mina do złej gry" cycki do przodu , lekki makijaż bo do pracy raczej lubię malowac się delikatnie, białe spodnie, jasny t-shirt mamy bardzo ładną pogodę chociaż tym mogę się napawać..

Słuchajcie nie ma tego złego co by...sami wiecie . Trzeba mieć twardy tyłek wiem to ja , wy i reszta wszechświata psycholodzy czy psychiatrzy i tak maja już nawał pracy przez panujacy ten trudny czas w naszym świecie. Powiem wam, że pojęcie CZAS LECZY RANY nie jest dla mnie. Jestem osobą w ciągłym biegu, wszystko tu i już, czasem mnie to gubi ale tak mam , mój facet nigdy we mnie tego nie lubił!

Dla mnie liczy się tu i teraz, lewo , prawo, jasna sytuacja. 

Wiecie jak działa na mnie czas? "daj mu chwile, niech sie uspokoi , dajcie sobie zatęsknić" słowa moich przyjacioł, które ja słyszę "już nigdy miedzy wami nic nie będzie, oddalacie się od siebie, wszystko przepadlo"...

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ma czasu na przerwy, separacje czy tracenie życia na czekanie. On wyjeżdża zaraz, już lepiej się na to przygotować już dziś bo po co cierpieć mocniej później? Mam stać zalana łzami na lotnisku a on i tak odwróci się na pięcie i podejdzie do stanowiska odprawy ? Zdajecie sobie sprawę jak to będzie bolało? Wolę nie znać dnia ani godziny. Nie znać momentu kiedy wyjedzie i zniknie definitywnie z mojego życia... nie godzę się na to ale macie kurwa jakis lepszy pomysł!? jakiś pomysł aby został i wrócił do mnie ?
? Akt desperacki ? Nie w moim stylu , przecież nie rozbije namiotu pod jego balkonem i nie będę w nim koczować ... prośbą czy groźbą...not sens . 

Wiem, ze przyszedł czas aby odpuścić... 

Wiecie, że my babki przywiązujemy się , patrzymy na ogół człowieka, gdybym miała opisac wam każdy dzień z nim spędzony, gdybym miała opisać wam jego wspaniały charakter, nie powiem bo swoje głupie zachowania też miał haha ale były one przyćmione całą jego osobą. Dążę do tego, że jest on spełnieniem moich marzeń i jak poznacie go w dalszych wpisach będzie i spełnienieniem waszych...tfu znowu zgubiłam wątek. Mówiłam o całości, charakterze ale dziewczyny czy tylko ja uważam, że seks jest fundamentem scalającym wszystko? Nie. Każda z was liczy na to, ze kurwa trafiło się jak slepej kurze ziarno! Przystojny, inteligenty, wspaniały facet a w łóżku z nim jakiś Rollecoaster! Tak było i w moim przypadku. Kiedy dotyka Cię facet bez podtekstu a ty czujesz jakbyś miała zaraz eksplodować bo jego dotyk tak na Ciebie działa. Kiedy jesteś z nim związana tak mocno, że możecie kochać się na blacie w kuchni, pod prysznicem, w aucie czy na wieczornym spacerze! Kurwa przecież to jest niesamowite dobrze wiecie! Twój facet, z którym nie ma żadnego wstydu. Możesz robić przy nim wszystko...ty się kapiesz on siedzi na pralce i pijecie wino...ja miałam te wszystkie sytuacje, zadnego wstydu co najlepsze ! Wyleczył mnie z kompleksów. Każdego dnia powtarzał jaka jestem piękna i dla niego idealna! Ile z was ma kompleks na punkcie swoich cycków? Tak serio ? myślę, że 65% w tym i ja. Słuchajcie dzięki niemu pokochałam te 10 000zł, któych nie mam i nie oddam na operację powiększania biustu. Sprawił, ze serio zaczynają mi się podobać. Robiłam to dla niego, starałam wierzyć w piękno każdego centymetra mojego ciała. Udało się. Był motywacją, nadzieją , zagadką. 

Matko czy ja za bardzo nie wychwalam? Możecie myśleć, ze to ściema ale to serio on... tak wyglądało nasze życie.

Jestem w stanie opowiedzieć wam historię od naszego pierwszego spotkania i zrobię to ale  w kolejnym wpisie.

Żyj! Z całego serca życzę Ci szczęścia.

Albo tego, co z niego zostało.

 

Chciałabym spakować walizkę, wziąć psa pod pachę i wyjechać do jakiegoś małego domku w górach bądź gdziekolwiek indziej. Budzic się rano pic gorącą kawę, założyć grube skarpety i opatulic się kocem siedząc na tarasie i patrząc na piękne widoki. 

Wyciszyć się , uspokoić i pisać, pisac i pisać. 

Uciec tam gdzie nie ma wspomnień gdzie serce bije wolniej a mózg pomalutku robi przestrzeń na dobre myśli. 

Byc tam sama, jeść kiełbaskę z ogniska wieczorami a w nocy siedzieć przy kominku wyobrażając sobie nas razem. 

Gdyby nie wszelkie obowiązki, które mam tu gdzie żyję już dawno by mnie tu nie było.

Juz dawno uciekłabym do takiego miejsca gdzie bym zapomniała, że się spotkaliśmy. Bo czas z nim był piękny ale gdybym go nie spotkała nie skrzywdziłabym go i ja tyle bym nie cierpiala.

Najważniejsze to widzieć swój błąd, żałować i nigdy więcej nie popełniać tego błędu z nim czy z kimś innym. Jeśli kiedykolwiek on jakimś cudem przeczytałby tego bloga chciałabym aby powiedział "kurwa , ona walczyła o mnie jak lwica"... 

Czasami trzeba schowac rozsądek do kieszeni i kierować się sercem bo kiedyś będzie się załować chwili, w której jedno uniesienie się honorem spowodowało zmiażdżenie uczuć was dwoje....

 

Dobrego dnia 

kolejna kartka z kalendarza
26 marca 2020, 12:16

Kolejny dzień... dokładnie 25....

25 dzień jak śpię sama ...

25 dzień jak wyglądam przez okno czy aby nie wraca....

25 dzień łez i bólu...

25 dzień tęsknoty i rozpaczy....

Wiem, że każdy przeżywa swoją tragedię osobiście, że panuje głód na świecie , że ludzie tracą domy w powodziach albo umiera im ktoś bliski... wychodzi na to, ze mimo wszystko jestem szczęściarą bo nie dosięgły mnie problemy aż takiej rangi...

Dla jednych nie aż takiej a dla drugich ?.....no właśnie

Próbuję sobie poradzić każdego dnia, stoczyć największą walkę aby wstać z łóżka czy umyć zęby, tak wiem jak to brzmi.

Jestem mega uczuciową laską może moim zachowaniem tego nie udowodniłam ale poważnie, popełniłam błąd i jest mi za to wstyd tyle, że ile można przez to cierpieć? Ile jeszcze za to płacić? Odszedł....

Siłą go nie zatrzymam ale już sama pogubiłam się czy lepszym rozwiązaniem jest błagać o litość czy odpuścić.

Rozsądek podpowiada mi "nie upadlaj się już dość" "odpuść bo to gra niewarta świeczki" "nie chce cię to nie "

Nie poznaję go , my bez ślubu i całej tej otoczki mówiliśmy sobie, przyrzekaliśmy "na dobre i na złe"?

To gdzie jest kurwa to przyrzeczenie ?Gdzie? Właśnie jest to złe! Dzieje się źle haloooo!

Zaczęłam tą historię trochę od końca ale tylko po to abyście mogły zrozumieć jak wyglądał nasz wspólny świat i ocenić sytuację.

Ten wpis potraktuję jak wstęp do dalszych myśli....

...tylko przetrwać
26 marca 2020, 12:13

Chciałabym kiedyś cofnąć czas ... tez tak myślałyście?

Mam 25 lat mama mówi , rodzina , dzieci tylko ten ... ale jaki ten ? Zjebałam , zepsułam wszystko chociaż chyba nie aż tak żeby tak cierpieć. Czy któraś z was zakochała się tak bardzo ze czuje jakby ktoś odebrał ci życie ale ty dalej łapiesz malutki oddech? Walczysz bo masz nadzieje ! Przecież każdy lekarz mówi na ucho swojemu pacjentowi „nie poddawaj się , Walcz, masz dla kogo” czemu co czwarta osoba budzi się i myśli „masz racje „ jest tego sens ? Jest! Jedni mówią „jeśli kogoś naprawdę kochasz pozwól mu odejść „ a drudzy „Walcz do końca bo każdy dzień przybliży cię do drugiej osoby” .

Co mam myśleć ?

Co jeśli zawsze ktoś robił mi świństwo a dziś zrobiłam to ja ?!

Co jeśli nie zrobiłam tego celowo i co jeśli ja nie chce tego błędu , z którym go popełniłam ja walczę o miłość swojego życia , która mnie nie chce. On mówi , że kocha ale nie !? Co to jest za miłość ?Mam kobietę swojego życia , jest nią moja mama. Przeżyła tyle kurestwa w swoim życiu i wiecie co ? Dalej wybacza ! Ona wie ze trzeba walczyć o miłość i starać się. Mam wrażenie ze mojego byłego faceta kurwa co ja pisze ! Miłość mojego życia mojego wspaniałego faceta , który kochał mnie każdego dnia i każdego dnia o mnie walczył ona traktuje go tak ze Łał ! Kocha go , stara się abyśmy byli dla niej. Żebyśmy byli razem bo się kochamy i ma racje ! Najgorsze jest to , ze my wszyscy wiemy tylko nie on ... o tym w jakim stanie jestem teraz i to co bym chciała mu powiedzieć , który był i jest najlepszym momentem mojego życia . Powiem wam kiedyś jak bardzo walczyłam , jak każdego dnia walcze o niego co jest do mnie niepodobne ! Ale będę to robiła bo nikt nie odpuszcza miłości , która miała być twoim mężem i ojcem twoich dzieci ! Ja nie odpuszczę bo nigdy nie kochałam aż tak ! Kolejny wpis pojawi się niedługo ,.. jak dojdę do momentu kiedy będę w stanie to opisać...